WEBINAR

Nie można pokazać tej sekcji, ponieważ nie jesteś zalogowany.

5 komentarzy do “WEBINAR”

  1. Kinga Oleksiuk

    *trening szacowania
    Witam, jest to moje pierwsze zetknięcie w takim zakresie z metodą Shichidy. Jestem absolwentką politechniki oraz nauczycielem informatyki. Pracowałam także z małymi dziećmi jako instruktor zajęć z robotyki. Bardzo interesuję się wczesnym wspomaganiem nauki matematyki u dzieci. Chciałabym podzielić się pewną obserwacją.
    Miałam wspaniałą nauczycielkę w klasach 1-3. Co 3 lata kiedy Pani Ela „oddawała klasę” było tam dużo dzieci bardzo dobrych z matematyki (konkursy o rożnym zasięgu, dobre wyniki z testów itp.) Mówiło się, że kobieta po prostu „miała rękę”😂
    Po czasie widzę, że posiadała niesamowite doświadczenie i intuicję ponieważ wprowadzała wiele skutecznych, sprawdzonych metod (wiele można znaleźć w pracach Pani prof. Edyty Gruszczyk-Kolczyńskiej).
    Jednak widzę, że codziennie bombardowała nas wręcz także metodą Shichidy.
    Treningi szacowania odbywały się codziennie przy różnych okazjach. Podam Państwu kilka przykładów:
    – „Dzieci, a teraz szybko bierzemy do rąk książkę i dłuższym bokiem dotykamy ją sobie do brzucha”
    – „Dobrze uwaga szybkie pytanie, co jest cięższe kilogram żelaza czy kilogram piór”
    – „Uwaga szybko patrzymy, kto ma więcej kredek Ania czy Dominik”
    Były to proste pytania rzucane po to, żeby nas zająć i zagadać, ale dzięki temu w późniejszych latach posiadałam coś w rodzaju fascynacji dużymi lub specyficznymi liczbami oraz pomiarami i liczeniem różnych rzeczy. Poznawanie później kolejnych narzędzi matematycznych sprawiało mi przyjemność. Jak się okazuje jest to bardzo częste zjawisko obserwowane u dzieci rozpoczynających edukację szkolną, które w późniejszych latach będą wykazywały zdolności matematyczne (z literatury wspomnianej wyżej Pani prof. Gruszczyk).
    Jak widać być może nie są to wrodzone zdolności tylko efekt odpowiedniego wspomagania i otoczenia we wczesnym dzieciństwie 😉

    1. Dziękujemy za bardzo wartościowy komentarz 😘
      Gratuluję takiej nauczycielki. Prawdziwy skarb i naprawdę ciężko na taką trafić.
      Z dziećmi właśnie tak trzeba: spontan, szybko coś rzucamy, koniec, chyba, że rzeczywiście na coś się tak zafiksują, że same z siebie będą nad tym chciały spędzić godziny.
      To zadanie z żelazem i piórami ostatnio dałam mojej Mai w wersji 1 kg kamieni i 1 kg piór 🙂 Są nauczyciele i rodzice, którzy to robią i nawet nie wiedzą, że to a’la metoda Shichidy.
      Z obserwacji jednak widzę, że są w mniejszości.
      Ja pamiętam, że mój tato mnie różnymi zagadkami i łamigłówkami bombardował i przez całą szkołę podstawową praktycznie niewiele musiałam się uczyć.
      Ja zawsze powtarzam, że nawet minimum wspomagania daje maksimum efektów.
      Nie zapomnę jak ktoś się ze mną podzielił tym, że miał wprowadzony niemiecki w dzieciństwie w ramach dwujęzyczności zamierzonej.
      Niestety jedynie przez miesiąc ze strony taty, który po krytyce sąsiadki zaprzestał.
      To były inne czasy.
      Niemniej jednak dla tej dziewczyny niemiecki był przedmiotem, który najlepiej szedł jej w szkole.

  2. Kinga Oleksiuk

    *trening intuicji
    Inna obserwacja: moja młodsza siostra we wczesnym dzieciństwie bardzo często wykazywała chęci do podobnych zabaw (np. Wstawała rano i mówiła ze jest jakimś zwierzątkiem, prosiła żeby odgadnąć jakim, potem oczywiście zamiana i to ona zgadywała), (zgaduj zgadula i chowanie rzeczy w rękach itd…)
    Oprócz tego całe dzieciństwo uwielbiała konie i psy. Moi rodzice kupowali jej figurki, książki oraz atlasy tak żeby zdjęcia były możliwie duże i prosiła dorosłych o czytanie jaka to rasa/ciekawostki itd. (Szybko się niecierpliwiła i chciała „dalej” „szybciej”). Uważam, ze można to podciągnąć pod elementy i główne założenia metody Domana oraz Shichidy (bity inteligencji oraz szybkie tempo przekazywania informacji).
    W szkole szybko uczyła się nowych faktów i jako dorosła już 20letnia osoba mówi ze posiada coś w rodzaju pamięci fotograficznej.
    Aktualnie studiuje kierunek przyrodniczy i bardzo wyróżnia się na tle grupy jeżeli chodzi o przedmioty związane z klasyfikacją gatunków zwierząt/roślin, dostrzegania różnic między gatunkowych itd. i jak sama przyznaje nie wie skąd to się bierze, po prostu bardzo dobrze jej to idzie.
    Niestety pomimo widać dobrze rozwiniętej półkuli „prawej”, będąc już w początkowych klasach szkoły podstawowej trafiła na bardzo „postępową” Panią nauczycielkę, która nie wspomagała odpowiednio myślenia logicznego oraz nauki matematyki (podobne problemy widać było u całej klasy). Stosowała w głównej mierze papierowe karty pracy, nie wspomagała dzieci bryłami/liczydłem/klockami Dienesa i kurczowo trzymała się ówczesnego programu nauczania, który był bardzo okrojony. Przez co podejrzewam, do tej pory moja siostra ma problemy z matematyką.

    1. U dzieci jest dominacja prawej półkuli i one same sobie często coś zainicjują, co jest dobre dla ich rozwoju.
      Naszym zadaniem jest to iść i nie przeszkadzać.
      Niejeden dorosły widząc prawie 7-latkę na czworakach, wskakującą na oparcie kanapy i twierdzącą z pełnym przekonaniem, że jest kotem by skrytykował i sprowadził na ziemię, że jest już za duża na takie coś i że powinna się nauczyć zachowywać, bo przecież niedługo pójdzie do szkoły.
      A taką ostatnio ma fazę moja Maja.
      A w przedszkolu leśnym zbiera jagody (ponoć trujące dla ludzi) dla smoków, które hodują wraz z koleżanką w stajni (w zaroślach).
      Najlepsze dla rozwoju dziecka jest, żeby takie pomysły akceptować i wspierać i żeby samo wyszło z tego magicznego świata.
      Nie wtedy, kiedy chce świat dorosły – bo szkoła itp., ale wtedy kiedy dziecko jest gotowe.
      Jak widać wiek 0-6 lat to nie sztywna granica.
      A Twoi rodzice “domanowali bez Domana” tak jak rodzice Krzysztofa Kwietnia, z którym mam wywiad na blogu. Może się skusisz na lekturę: https://teachyourbaby.pl/2018/12/16/wywiad-z-krzysztofem-kwietniem-tata-ktory-wychowal-syna-z-metoda-domana-a-ktory-sam-byl-wychowywany-wedlug-filozofii-domana/
      Nie trzeba znać ani Domana ani Shichidy, żeby niesamowicie rozwinąć swoje dziecko, ale często rodzice bez tej wiedzy nie potrafią po prostu dać się ponieść, zaufać dziecku i za nim podążać.
      Dla wielu rodziców ta wiedza będzie WOW.
      Część pomyśli, że za dużo…że nie ogarnie…że nie ma czasu.
      Niewielki procent, tak czy tak zaangażowany (jak Twoi rodzice) stwierdzi, że “przecież ja to robię.”
      Co do Twojego komentarza o matematyce to jest główny problem lekcji matematyki – dzieci za wcześnie przechodzą na formę papierową zamiast operować na realnych przedmiotach.
      U nas taka ciekawostka:
      Jak moja córka dostanie zadanie a’la coś razy coś często odpowie, że nie wie.
      Jak dostanie to samo zadanie przeniesione do rzeczywistości np.”Na Twoich urodzinach było tyle i tyle dzieci. Każdy dostał po x słodyczy.” powie wynik.
      Nie jestem przeciwna papierowym kartom pracy, czy nawet podręcznikom, jeśli dziecko lubi i chce, ale jeśli dzieci nie są zainteresowane, nie rozumieją, a to jest tylko zewnętrzny wymóg to należy poczekać aż będą gotowe.
      Przede wszystkim najpierw powinny znać podstawy matematyki bez kart pracy.
      To tak jak z wprowadzaniem gramatyki języka zanim dziecko mówi.
      Z doświadczenia wiem, że sporo dzieci jest na to gotowych dopiero ok. 13-14 roku życia albo nawet później.
      Niestety w szkołach publicznych nadal królują lekcje gramatyczne i ciężko z tym walczyć.

  3. Natalia Kurowska

    Kiedy jemy zupę, zgadujemy ile łyżek zupy zostało do końca 😄 jest zabawa , zupa jest zjedzona a i okazuje że że i trening intuicji wykorzystujemy. Nawet nie wiedziałam że można intuicję ćwiczyć, to niesamowite.

Dodaj komentarz

Scroll to Top